Dziś oficjalnie i ostatecznie załamałem ręce. Do tej pory starałem się podtrzymywać siebie samego na duchu, robić głębokie wdechy, czerpać świeże powietrze, ale dziś miarka się przebrała. Powtarzam – oficjalnie załamałem ręce i mogę to poświadczyć na piśmie. Dziękuję pewnej Formacji kabaretowej za ten przemiły gest. Uśmiałem się po pachy.
Otóż: skacząc po kanałach telewizyjnych natrafiłem na jakiś całkiem świeży recital kabaretowy. Kabaret nie jest mi obcy, więc bez problemu zidentyfikowałem Formację, jej członków i przypomniałem sobie ich dotychczasowy dorobek. Nie było źle – do dziś. Czytaj dalej