Wspaniałe widowisko, pokaz magii angielskiego futbolu


Liga angielska zwykle kojarzy się kibicom z zagraniami na pograniczu faulu, pięknymi golami oraz grą do ostatniej minuty. Wszystkie te aspekty dało się zauważyć podczas przepięknego meczu, który został rozegrany między drużynami Norwich i Liverpoolu

img,gcsi,0237361659BC3950CB93C19503C0B110FC9756E0,mpid,9

Pokaz magii angielskiego futbolu

W minioną sobotę rozpoczęła się dwudziesta trzecia kolejka Premier League. Jednym z najciekawszych meczy było spotkanie Norwich (16) z Liverpoolem (7). Ekipa z Anfield Road po zmianie trenera jakby odrodziła się na nowo. Zaczyna wygrywać, zdobywa coraz to piękniejsze gole, a ich styl gry wywołuje uśmiech na twarzach kibiców. Spotkanie z Norwich było bardzo ważne dla obu ekip, które walczą o utrzymanie w lidze (Norwich) oraz o europejskie puchary (Liverpool).

img,gcsi,0237361659BC3950CB93C19503C0B110FC9756E0,mpid,10,maxwidth,1920,maxheight,913.75

Zbyt nerwowy początek

Piłkarze Liverpoolu zaczeli mecz bardzo nerwowo, ich zagrania często nie dochodziły do kolegów, były niedokładne, a obrona grała w bardzo nieskoordynowany sposób, lecz to drużyna z Anfield zdobyła gol jako pierwsza. Zdobywcą gola został Firmino, który znalazł się w dogodnej sytuacji dzięki podaniu Milnera. Oddał strzał w prawy dolny róg bramki, a piłka, odbijając się od słupka, wpadła do bramki przeciwników.

LINK

Nerwowość w szeregach obronnych Liverpoolu musiała prędzej czy później poskutkować stratą bramki. Odpowiednio w 29. i 41. minucie zawodnicy Norwich zadali dwa ciosy przeciwnikom, a drużyna Jurgena Kloppa nadal nie była w stanie zapanować nad sytuacją. Wynik do przerwy: 2:1 dla Norwich.

LINK

LINK

Druga połowa – gradem emocji

Liverpool nie wyciągnął wniosków, znów ,,wszedł w mecz” niespokojnie, co poskutkowało faulem w polu karnym. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji — wskazał na ,,wapno”. Po chwili zawodnicy ,,kanarków” prowadzili już 3:1.

LINK

Liverpool jest jednak znany z zaangażowania oraz cechy, która w dzisiejszej piłce jest szczególnie ważna — uporu. Pozwoliła ona zawodnikom z Anfield „odpłacić pięknym za nadobne”. Teraz to oni zdobyli dwie bramki, lecz nie celebrowali ich, a w pośpiechu zanosili piłkę na środek boiska. Widać było, że liczy się tylko wygrana. Emocje narastały z każdą minutą, okrzyki na trybunach nie milkły — kibice chcieli więcej.

LINK

LINK

Nerwowość zawodników Liverpoolu udzieliła się graczom Norwich — to oni grali teraz niepewnie, a koszmarny błąd obrońcy, zbyt lekko zagrywającego do bramkarza, w 75. minucie wykorzystał Milner, który nie myli się w sytuacjach sam na sam. Wynik: 3:4 dla Liverpoolu.

LINK

Dramat i piękny the end

Mecz pełen pięknych chwil, doprowadzenie do stanu 3:4. „Co mogło się stać? Przecież wygrywamy”. Takie myśli sprawiły, że w doliczonym czasie gry Norwich wykorzystało chwilę rozkojarzenia przeciwników i na trzy minuty przed końcem spotkania strzeliło wyrównującego gola. Był to prawdziwy dramat w końcówce spotkania.

LINK

Piłkarze Liverpoolu podłąmani, lecz Jurgen Klopp mobilizował swych zawodników z ławki trenerskiej. Kibice śpiewali „You’ll never walk alone” i to właśnie poniosło zawodników Liverpoolu, w 95 minucie spotkania w ostatnich sekundach meczu zdarzyło się coś nieprawdopodobnego, cudowny gol – dający zwycięstwo.

LINK

Lalana stał się bohaterem całego Liverpoolu. Trybuny oszalały. Trener Jurgen Klopp nie był w stanie pohamować radości. Był to wspaniały mecz, wiele emocji, piękne dwie godziny, które powinien obejrzeć każdy fan piłki nożnej. Właśnie za taki futbol kibice kochają Premier League.

Autor: Łukasz Grabowski

 

Dodaj komentarz